Sobota, późny poranek. Cudna pogoda. Słońce, wiatr, błękitne niebo. Myślę sobie:
Wybiorę się na rower. Może uda się dojechać nad pobliskie jeziorko. Raptem 20 kilometrów. Ale…tak sama? Trochę się nie chce.
- Wybierzesz się ze mną? – pytam męża.
- Nie. No co ty? Dopiero 11.00. Może po 20.00. Teraz nie.
Dzwonię więc do serdecznej koleżanki.
- Nie. Leżę jeszcze. Odrabiam zaległości w spaniu z minionego tygodnia.
Dzwonię do kolejnej.
- Nie. Sorry. Może później? Za gorąco.
Nie poddaję się, do trzech razy sztuka. Odpowiedź mnie nie dziwi.
- Ojej. Pojechałabym, ale….
No trudno. Jadę sama i zazdroszczę tym, którzy jadą i plotkują. Jadą i plotkują. Nawet ciasna ścieżka rowerowa nie zmusi ich do zjechania na bok przed rowerzystami jadącymi z naprzeciwka. Zawsze dwie „psiapsiółki” jadą obok siebie i rozmawiają o sprawach…. Wiadomo, ważnych.
Doganiam samotną rowerzystkę. Gada sama do siebie.
Boże – myślę sobie - samotna jazda jej doskwiera. Obym nie skończyła jak ona.
- Kochanie, nie bój się. Jedziemy wolno - mówi czule.
– Za chwilę się zatrzymam i napijemy się wody. Dobrze?
Naprawdę jest z nią źle. Ostrożnie wyprzedzam, zerkam dyskretnie w bok. No i…. Sprawa jasna. Nieznajoma rowerzystka przemawia czule do swojego towarzysza podróży. Mały, puchaty, jęzorek na wierzchu. Uśmiechnięty. Siedzi w koszyku przyczepionym do kierownicy. Chyba maltańczyk.
- Lubi z panią jeździć - pytam?
- Bardzo. Zawsze mi towarzyszy w przejażdżkach. I nigdy nie przerywa kiedy mam ochotę pogadać. Dzisiaj
w koszyczku. Zazwyczaj siedzi w dziecięcej przyczepce. Mniej się stresuje.
Jakie to proste! Prawda? Nie, nie! Nie zamierzam kupować towarzysza podróży. Musiałby biec przy rowerze
z wyciągniętym do ziemi jęzorkiem. Takich psich towarzyszy szkoda. Szczególnie w upalny dzień.
Pozostaje zatem samotna przejażdżka – zakończona ( tej soboty) - krótką znajomością z panią Marzeną i jej maltańczykiem Frugo.
W następną sobotę ponownie zadzwonię do koleżanek. Może nie będzie za wcześnie i za gorąco J ?A może spotkam panią Marzenę z Frugo siedzącym w przyczepce? J
AlGa
P.S. Przysyłajcie zdjęcia z Waszymi „towarzyszami” podróży. Lubią rowerowe przejażdżki? W koszyku? W dziecięcej przyczepce? Na smyczy?